Byłam mega podekscytowana, kiedy rozpakowałam zamówioną paczkę - tyle naczytałam się o świetności tych lakierów, a do tej pory miałam tylko top Good to Go, który sprawował się super.
Top kupowałam w Hebe, ale cena lakierów Essie nie jest najniższa, więc nie chciałam kupować na próbę czegoś, czego użyję raz.
Za swój egzemplarz zapłaciłam jakieś 12 zł na allegro.
Kolor trochę pomiędzy - niby szary, ale z zielonymi podtonami. Lakier zdecydowanie uniwersalny i idealny jako tło, bardzo spokojny.
Lakierem maluje się super! Mam wersję profesjonalną z cieniutkim pędzelkiem i rzadką konsystencją. Wysychał szybko, ale dla błysku i pewności dodałam Seche Vite.
Malowałam na długich paznokciach, ale nie zdążyłam zrobić zdjęcia - podczas zajęć z moimi Mażoretkami złamałam wskazującego pazurka i musiałam je skrócić.
Chciałam Wam pokazać kolor, a że lakier na wskazującym palcu właśnie miał uszczerbek, domalowałam jakieś pseudo-kwiatki.
Do kwiatków użyłam Golden Rose do zdobień - biały i widoczny na poniższym zdjęciu Bell Air Flow Lotus Effect - żółty (kupiony w Biedronce).
'Zdobienie' niesamowicie proste, ale fajnie mi zagrało z Essie Maximillian strasse-her!
Jak radzicie sobie z lekko uszkodzonym lakierem? Zmywacie czy ozdabiacie go, by posłużył dodatkowy dzień? :)
Buziaki,
Karola
Kolorek piękny! Uwielbiam błękit z białym i z żółtym :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie taki kameleon z tego Maxymialianka ;)
Usuńon ma mnóstwo szarości w sobie i może dlatego wydaje się w zależności od światła niebieskawy? :)